Znieczulenia jeden łyk, Od niechcenia grany film, Wciąż dalej i dalej i dalej uniesie wiatr. Gdzieś w pośpiechu ja i ty, Uchwyceni w kadry dni. Wciąż dalej i dalej i dalej do siebie nam. Zbyt krótka noc, by wyśnić nas, Odległy zbyt horyzont spraw. W zapomnieniu, w zatraceniu Pędzę, choć jedyny cel, Wciąż ucieka, tak ucieka. W zapomnieniu, w zatraceniu Błądzę, ocal wreszcie mnie, Powiedz do mnie, będę czekać. Tam gdzie cisza koi łzy, Wiem, że czekasz na mnie ty, Lecz dalej i dalej i dalej biec każą mi. Może wciąż mijamy się, Na granicy nocy z dniem. Im bliżej do mety, tym dalej do naszych serc. Zbyt krótka noc by wyśnić nas, Odległy zbyt horyzont spraw. W zapomnieniu, w zatraceniu Pędzę, choć jedyny cel, Wciąż ucieka, tak ucieka. W zapomnieniu, w zatraceniu Błądzę, ocal wreszcie mnie, Powiedz do mnie, będę czekać. Tam, może znajdę cię W duszny letni dzień, Barcelona ocknie się z siwych mgieł, Zetrze z naszych dusz, Krwisto, złoty kurz W zapomnieniu... W zapomnieniu, w zatraceniu Pędzę, choć jedyny cel, Wciąż ucieka, tak ucieka. W zapomnieniu, w zatraceniu Błądzę, ocal wreszcie mnie, Powiedz do mnie, będę czekać. W zapomnieniu, w zatraceniu Wszystko widzę jak przez mgłę, Nie ma ciebie, ciebie, ciebie, ciebie. Znieczulenia jeden łyk, Od niechcenia grany film, Pędzę, choć jedyny cel, Wciąż ucieka, tak ucieka. W zapomnieniu.