Iść, ciągle iść w stronę słońca, W stronę słońca aż po horyzontu kres. Iść ciągle iść tak bez końca, Witać jeden przebudzony właśnie dzień. Wciąż witać go, Jak nadziei dobry znak, Z ufnością tą, Z jaką pierwszą jasność odśpiewuje ptak. Iść ciągle być w tej podróży, Którą ludzie prozaicznie życiem zwą. Iść, zawsze iść jak najdłużej, Za plecami mieć nadciągającą noc. Z najprostszych słów, Swój poranny składać wiersz. W kolorach dwóch raz zobaczyć to, Co niewidzialne jest. Iść, ciągle iść, trafiać celnie, W zawianej piaskiem trawy ślad. Być sobą być niepodzielnie, Oczami dziecka, mierzyć świat. Iść, ciągle iść w stronę słońca, W stronę słońca aż po horyzontu kres. Iść, ciągle iść w stronę słońca, W stronę słońca aż po horyzontu kres. Iść, ciągle iść w stronę słońca, [W stronę słońca aż po kres.] Iść, ciągle iść w stronę słońca, W stronę słońca aż po horyzontu kres. Iść, ciągle iść w stronę słońca, W stronę słońca aż po horyzontu kres.