Słoneczny dzień umarł, księżyc już wstał, By nocy dać swój blask. Te letnie dni razem spędzone z nią, Wśród Mazur jasnych gwiazd. Tak mówiliśmy, zawsze będziemy trwać Nawet, gdy będzie źle. Lato minęło, księżyc poszedł już spać I nasze gwiazdy zgasły też. Teraz idę sam skąpany we mgle, Szukam wszędzie, nawet w snach, Lecz tam nie ma cię. Ściskam mocno zdjęcie twe, Wciąż wierząc, że gdzieś Wkrótce znajdę cię. Teraz idę sam skąpany we mgle, Szukam wszędzie, nawet w snach, Lecz tam nie ma cię. Ściskam mocno zdjęcie twe, Wciąż wierząc, że gdzieś Wkrótce znajdę cię. Jesień minęła, liście opadły z drzew, Zimowy nastał czas. Dlaczego los działa miłości wbrew? Tak, to on, to złączył wtedy nas! W oceanie snów szukam znów cię, Wołam bardzo głośno, lecz Ty nie słyszysz mnie. Czemu ciągle mijasz mnie? Nie wierzę już w to, Że kiedyś znajdę cię. W oceanie snów szukam znów cię, Wołam bardzo głośno, lecz Ty nie słyszysz mnie. Czemu ciągle mijasz mnie? Nie wierzę już w to, Że kiedyś znajdę cię. Dziś wiem już na pewno, Bez ciebie nie potrafię żyć. Nie chcesz być ze mną, każesz śnic. W snach jesteś na chwilę, Lecz gdy się budzę, nie ma ciebie już, Więc krzyczę sił ile tylko mam: Proszę wróć! (proszę, proszę...) Teraz idę sam... Teraz idę sam... Teraz idę sam... Teraz idę sam... W oceanie snów szukam znów cię, Wołam bardzo głośno, lecz Ty nie słyszysz mnie. Czemu ciągle mijasz mnie? Nie wierzę już w to, Że kiedyś znajdę cię. W oceanie snów szukam znów cię, Wołam bardzo głośno, lecz Ty nie słyszysz mnie. Czemu ciągle mijasz mnie? Nie wierzę już w to, Że kiedyś znajdę cię. Nie wierzę już w to, Że kiedyś znajdę cię.