Przejechał raz przez miasto Czerwony autobus, Siedziała w nim dziewczyna Z bukietem wonnych róż. A gdy już miała wysiąść, Zdecydowała się, Wręczyła mi te piękne róże, A ja rzekłem jej. Czerwone usta chcę całować, Bo od tego one są, Czerwone usta całowałbym Przez cały dzień i całą noc. A gdybym się zakochał W bukiecie wonnych róż, Nie zrezygnowałbym dla ciebie Z czarujących ust. Gdy na nią spoglądałem To uśmiechała się, Jak oczko jej puszczałem To zakochałem się. Gdy razem wysiedliśmy, Zdecydowała się, Podając mi te piękne róże, A ja rzekłem jej. Czerwone usta chcę całować, Bo od tego one są, Czerwone usta całowałbym Przez cały dzień i całą noc. A gdybym się zakochał W bukiecie wonnych róż, Nie zrezygnowałbym dla ciebie Z czarujących ust. Czerwone usta chcę całować, Bo od tego one są, Czerwone usta całowałbym Przez cały dzień i całą noc. A gdybym się zakochał W bukiecie wonnych róż, Nie zrezygnowałbym dla ciebie Z czarujących ust. Usta chcę całować, Bo od tego one są, Czerwone usta całowałbym Przez cały dzień i całą noc. A gdybym się zakochał W bukiecie wonnych róż, Nie zrezygnowałbym dla ciebie Z czarujących ust.