W okno spójrz, latawce niosą wiatr, Wieczoru srebrny kurz odbija się W błyszczących szybach aut. To właśnie pierwszy kadr, Tak zaczął się ten film, A jedną z głównych ról Przez parę lat ja sama grałam w nim. Spoglądam wstecz i gdy dzwonisz Mówię tylko, mówię tylko: tak, to ja... I bliżej, bliżej chcę cię mieć, Rzeką nocy z tobą płynę do białego dnia. Nieba plusz z lipcowej trawy źdźbłem, Już jeden mamy klucz i jeden grzech, Dzielony z dnia na dzień. To właśnie drugi kadr, Znasz dobrze ten nasz film, Bo drugą z głównych ról Przez parę lat sam przecież grałeś w nim. Spoglądam wstecz, Lecz nie starcza mi odwagi, albo sił. Patrz, ile prześwietlonych zdjęć. Jak w złym kinie pewnie zerwie się nasz film. Ściemnieje wystaw szkło, Może komuś znów się zwierzę, może nie, Lecz kiedyś ktoś W tym obrazie zmieni zakończenie złe. To będzie trzeci kadr, Tak skończy się ten film, Lecz żadnej z głównych ról Na pewno już nie zagrasz nigdy w nim. To będzie trzeci kadr, Tak skończy się ten film, Lecz żadnej z głównych ról Na pewno już nie zagrasz nigdy w nim. Uuuu... Uuuu... Uuuu... Uuuu... U!