Nie zawsze przecież bywa sztorm, Nie co dzień bywa mgła, Morze przestrzega dobrych form I tworzy piękne tła, Lecz wszystko jedno sztorm czy sztil Na statku burza trwa... To grzmi w maszynie groźny Chief, Na nerwach wszystkim gra. Serwus, panie Chief, serwus, panie Chief, Co się stało, że pan nie klnie dzisiaj? Hello! Panie Chief, czego to jest wpływ, Skąd ta zmiana, skąd ten nagły dryf? Inaczej biega dziś agregat, Po prostu jak sam Foik. I pompie też nic nie dolega, Wodę mam Chief, ahoj! Od masztów aż do zęz, tajemnicy sens Zna już statek, no bo radio zdradził, Że odebrał szyfr, ojcem został Chief. Mama zdrowa, no i chłopcy trzej. Załoga tęsknie wzdycha: "Ach! Gdyby to zawsze tak Spokojnie przeszła każda z wacht, By go nie trafiał szlag." Choć może to złośliwie brzmi, Matrosów śpiewa chór, Wołamy "brawo!", wołamy "bis!" I dla odmiany... "cór"! Serwus, panie Chief, serwus, panie Chief, Co się stało, że pan nie klnie dzisiaj? Hello! Panie Chief, czego to jest wpływ, Skąd ta zmiana, skąd ten nagły dryf? Inaczej biega dziś agregat, Po prostu jak sam Foik. I pompie też nic nie dolega, Wodę mam Chief, ahoj! Od masztów aż do zęz, tajemnicy sens Zna już statek, no bo radio zdradził, Że odebrał szyfr, ojcem został Chief. Mama zdrowa, no i chłopcy trzej. Inaczej biega dziś agregat, Po prostu jak sam Foik. I pompie też nic nie dolega, Wodę mam Chief, ahoj! Od masztów aż do zęz, tajemnicy sens Zna już statek, no bo radio zdradził, Że odebrał szyfr, znowu ojcem Chief, Mama zdrowa, a dziewczynek pięć! Tap tarap tap!