Oto czarnej nocy chusta, Prześwituje nowym dniem, Rusza do tysięcy luster Świat przeglądać się. Wrócił do swej łąki strumień, Drzewa do swych chmur. Sama tylko jest samotność, Bólem kwitnie ból. Mam tęsknotę mieć za dotyk, Mam oddychać snem. Zamień mnie, zamień mnie W kamień, albo w mgłę. Zamień mnie, zamień mnie W kamień, albo w mgłę. Poprzez złości szarą chustę Ledwo prześwituje sens, Zawracają nad tą pustką Całe stada szczęść. Kamień serca mieć nie musi, Mgła i jest, i nie. Mam być tutaj, to mnie zamień W kamień, albo mgłę. Tego świata nie pojmuję, Ani nawet chcę. Zamień mnie, zamień mnie W kamień, albo w mgłę. Zamień mnie, zamień mnie W kamień, albo w mgłę. W kamień, w mgłę. W kamień, w mgłę.