Skaczcie do góry, jak jebane kangury, Nie bądźcie szczury i skaczcie do góry. Jak swego czasu House Of Pain "Jump around", Jump up, jump up, and get down. Liroy znowu napierdala jak walkie talkie, To nie jest formacja i to nie są baboki, Rzeczywistość dookoła jest tak pojebana, Zagmatwana jak wiejska śmietana, Na śniadanie, lub do obiadu, do zupy, Za chwilę mój beat nakopie ci do dupy, Więc rusz go do góry, zanim to się stanie, Czas zacząć nowe zamieszanie. Yes yes yo, yes yo, yes yo, yes yo, To nie jest sen i to nie są kalambury, Yes yes yo, yes yo, yes yo, yes yo, Więc skaczcie do góry jak jebane kangury. Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry, skaczcie do góry! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry, skaczcie do góry! Teraz nie czas na politykę, To nie jest czas na logikę, Nadszedł czas na pieprzoną gimnastykę, Więc skaczcie do góry, najwyżej jak się da Zzazuzi zazuza. Raz dwa, raz dwa, testin´ check it! Liroy psychopata znowu odpierdala myki, Nawyki zostały mi jednak takie same, Lubię robić kawałki odjechane. Zamotane psycho i tym podobne sprawy, 58 w mojej ręce, przyszła chwila rozprawy. Stawy czas nadwyrężyć, Najwyższa pora aby trochę się sprężyc, więc: Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry, skaczcie do góry! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry, skaczcie do góry! Yo boom batta bingboom batta bing, check it! Liroy znowu w chałupie, ponownie na scenie. Kolejny koncert, następne miasto, Znowu w gardle mi cholernie zaschło. Więc skaczcie do góry, skaczcie do góry, Czas wypierdolić za okno garnitury, Przedstawienie czas zacząć, show must go on, Zadam pytanie: komu bije dzwon? A baba do mnie mówi: jesteś chłopcze psychiczny, Mnie to wali, mam młot pneumatyczny, Drastyczny jest przebieg mojej choroby, Kiedy mam mikrofon nie mogę ręczyć za szkody. Mam pomroczność jasną, a może ciemną, Nie pamiętam, W telewizji znowu ktoś wojnę rozpętał, A ja ciągle w mej głowie czuję ten dziwny szum, Skaczcie do góry boom batta bing boom. Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry, skaczcie do góry! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry jak jebane kangury! Skaczcie do góry, skaczcie do góry!