Lata wciąż upływają, Młodość przemija też, Człowiek już chce ustatkować się, Więc śpiewam dziś refren ten. Ja nie chcę być już kawalerem, Chcę piękną żonę w końcu mieć. Chodzić po parku, co niedzielę, Kupować jej, co tylko chce. Chcę mieć gromadkę pięknych dzieci, Co do tatusia będą lgnąć, I w małym domku, przy kominku, Tulić rodzinkę do swych rąk. Taka jest kolej życia, Harce już nudzą się. Tak bardzo chcę ożenić się, Dlatego dziś śpiewam, że: Ja nie chcę być już kawalerem, Chcę piękną żonę w końcu mieć. Chodzić po parku, co niedzielę, Kupować jej, co tylko chce. Chcę mieć gromadkę pięknych dzieci, Co do tatusia będą lgnąć, I w małym domku, przy kominku, Tulić rodzinkę do swych rąk. Ja nie chcę być już kawalerem, Chcę piękną żonę w końcu mieć. Chodzić po parku, co niedzielę, Kupować jej, co tylko chce. Chcę mieć gromadkę pięknych dzieci, Co do tatusia będą lgnąć, I w małym domku, przy kominku, Tulić rodzinkę do swych rąk.