Miłość odchodzi... Słyszę znów z twoich ust. Zawsze prawda miała jakiś sens. Te dni jak bajka, Piękne jak tysiąc róż. Ty się śmiałaś zawsze, no i cześć. Jesteś szalona, mówię ci, Ty zawsze nią byłaś, Skończ już wreszcie śnić. Nie jesteś aniołem, mówię ci. Jesteś szalona. Jesteś szalona, mówię ci, Ty zawsze nią byłaś, Skończ już wreszcie śnić. Nie jesteś aniołem, mówię ci. Jesteś szalona. Na pożegnanie dajesz mi Uśmiech swój. Gdy odchodzisz, wszystko burzy się. Kochałem cię i twe szaleństwa Mocno tak. Ty się śmiałaś zawsze, no i cześć. Jesteś szalona, mówię ci, Ty zawsze nią byłaś, Skończ już wreszcie śnić. Nie jesteś aniołem, mówię ci. Jesteś szalona. Jesteś szalona, mówię ci, Ty zawsze nią byłaś, Skończ już wreszcie śnić. Nie jesteś aniołem, mówię ci. Jesteś szalona. Jesteś szalona, mówię ci, Ty zawsze nią byłaś, Skończ już wreszcie śnić. Nie jesteś aniołem, mówię ci. Jesteś szalona. Jesteś szalona, mówię ci, Ty zawsze nią byłaś, Skończ już wreszcie śnić. Nie jesteś aniołem, mówię ci. Jesteś szalona. Jesteś szalona, mówię ci, Ty zawsze nią byłaś, Skończ już wreszcie śnić. Nie jesteś aniołem, mówię ci. Jesteś szalona. Jesteś szalona, mówię ci, Ty zawsze nią byłaś, Skończ już wreszcie śnić. Nie jesteś aniołem, mówię ci. Jesteś szalona.