No dobra, może przesadziłem, Może nie zaraz aż tak, Że dno, że wiary brak, Że niby coś się dzieje ze mną I może starczy, bym się zdrzemnął. A jutro znajdę w sobie siłę i wolę, Ubiorę się, ogolę i Spokojnie wrócę do przerwanej gry I nawet znajdę w tym przyjemność. O Panie, wybacz mi, no wiem, Znowu czepiam się, Nawet nie chodzi mi o sens, jest czy nie, Ale w tym cała bida, Że Go nie za bardzo widać. O Panie, wybacz mi, no wiem, Znowu czepiam się, Nawet nie chodzi mi o sens, jest czy nie, Ale w tym cała bida, Że Go nie za bardzo widać. No dobra, może to nie chaos, A głębszy plan i taki duszy stan, Warto docenić by i może, Może szkoda, że się na tym nie znam. Choć dużo prędzej, że to ściema, Powiedziałbym, nic szczególnego nie ma w tym, Zwyczajnie chciałem kupić prozak, A ty żeś wcisnął mi poezjak. O Panie, wybacz mi, no wiem, Znowu czepiam się, Nawet nie chodzi mi o sens, jest czy nie, Ale w tym cała bida, Że Go nie za bardzo widać. O Panie, wybacz mi, no wiem, Znowu czepiam się, Nawet nie chodzi mi o sens, jest czy nie, Ale w tym cała bida, Że Go nie za bardzo widać. O Panie, wybacz mi no wiem, Nawet nie chodzi mi o sens, Ale w tym cała bida, Że Go nie za bardzo widać. O Panie, wybacz mi no wiem, Nawet nie chodzi mi o sens, jest czy nie Ale w tym cała bida, Że Go nie za bardzo widać.