Poranny wiatr w otwartych oknach Odsłania nam ten sam krajobraz. Dzień dla nas ma świąteczny program, Jak dawniej znów, Świat składa się z najprostszych spraw. Mój stały ląd, Spokojny port strzeżony przez ciebie. Najlepiej stąd oglądać to, Co jest marzeniem. Mój stały ląd, rodzinny dom, Gdzie wszystko znajome. Z najdalszych stron, Pod wiatr, pod prąd, powrócę tu. Do ciepłych mórz dość stąd daleko, A u nas znów pogodne niebo. Z uśmiechów, słów i snów na eksport, Z domowych scen powstaje nasz najlepszy film. Mój stały ląd, Spokojny port strzeżony przez ciebie. Najlepiej stąd oglądać to, Co jest marzeniem. Mój stały ląd, rodzinny dom, Gdzie wszystko znajome. Z najdalszych stron, Pod wiatr, pod prąd, powrócę tu. Mój stały ląd, Spokojny port strzeżony przez miłość, Najlepiej stąd oglądać to, Co jest, co było. Mój stały ląd, rodzinny dom, Gdzie wszystko znajome. Z najdalszych stron, Pod wiatr, pod prąd, powrócę tu.