Przemija dzień po dniu i na kalendarz patrzę znów, Jak jesteś piękna, wciąż o tobie marzę W srebrnej sukni zdarzeń. Latem, jesienią, zimą, wiosną, Tak piękna naga, w futrze, boso, Ty pachniesz wrzosem, pachniesz rosą, A mnie mijają puste dni. Znajdę cię, (znajdę cię), Będę cię szukał cały dzień. Znajdę cię, (znajdę cię), Choćbyś się skryła nie wiem gdzie. Znajdę cię, (znajdę cię), Piekło przemierzę wzdłuż i wszerz. Znajdę cię, (znajdę cię), Przede mną już nie schowasz się. Szukałem ciebie w metrze, w barze, A czas przemija z kalendarzem, Jak cię odnaleźć w ludzi tłumie, Ja żyć bez ciebie już nie umiem. Co dzień wybiegam rano z domu, Nie oddam ciebie już nikomu I choć zabraknie kartek kalendarza, Nie zostanę nigdy sam. Znajdę cię, (znajdę cię), Będę cię szukał cały dzień. Znajdę cię, (znajdę cię), Choćbyś się skryła nie wiem gdzie. Znajdę cię, (znajdę cię), Piekło przemierzę wzdłuż i wszerz. Znajdę cię, (znajdę cię), Przede mną już nie schowasz się. Znajdę cię, Będę cię szukał cały dzień. Znajdę cię, Choćbyś się skryła nie wiem gdzie. Znajdę cię, Piekło przemierzę wzdłuż i wszerz. Znajdę cię, Przede mną już nie schowasz się. Znajdę cię, (znajdę cię), Będę cię szukał cały dzień. Znajdę cię, (znajdę cię), Choćbyś się skryła nie wiem gdzie. Znajdę cię, (znajdę cię), Piekło przemierzę wzdłuż i wszerz. Znajdę cię, (znajdę cię), Przede mną już nie schowasz się.