Rośniesz jak młody Bóg Na moich ramionach, Jak drzewo, którego nikt, Nikt nie pokona. Dałam ci wolę istnienia, Dałam ci siłę tworzenia. Nowy nieznany szlak Nad twoją głową, Może jest tylko snem, A może koroną. Zostań więc Bogiem i drzewem, Między mną, ziemią, a niebem. Więc teraz serca mam dwa, Smutki dwa I miłość po kres, I radość do łez. Wieczory długie i złe, o jee! Ooo! Krótkie dnie, Więc całuj mnie częściej, Bo nie wiem jak będzie, o nie! Ojciec twój pędziwiatr, Uwieść mnie zdołał. Ooo! O jee! Tulił jak cenny skarb W swoich ramionach. Jejeijej! Dałam mu wolę istnienia, O jeeeej! Dałam mu siłę tworzenia. Heej! Więc teraz serca mam dwa, Serca dwa, Ooo! Smutki dwa I miłość po kres I radość do łez. Wieczory długie i złe, o jee! Ooo! Krótkie dnie, Więc całuj mnie częściej, Bo nie wiem jak będzie, o nie! Nieeeee! Więc teraz serca mam dwa, Ooo! Smutki dwa I miłość po kres I radość do łez. Wieczory długie i złe, o jee! Ooo! Krótkie dnie, Więc całuj mnie częściej, Bo nie wiem jak będzie, o nie! Więc teraz serca mam dwa, Serca dwa, Ooo! Smutki dwa I miłość po kres I radość do łez. Wieczory długie i złe, Krótkie dnie, Więc całuj mnie częściej, Bo nie wiem jak będzie, o nie! Nieee!