Malował ich w Paryżu Picasso i Lautrec, W kafejkach Montparnasseu U schyłku Fountdesieg. Z brodami, w kapeluszach A w oczach wilczy głód, Na stole tanie wino W kieszeni parę su. Stare buty Van Gogha, Bez domu, w sepii i w brązach, Tworzyli z pasji do życia A żyli nie dla pieniądza. Stare buty Van Gogha, Para klaunów Picassa Dziś kosztują fortunę To dusza tego malarstwa. Malował ludzi w ochrze, Zgarbionych pośród pól, Chciał oddać ich wysiłek Ukazać własny ból. Nad głową błękit nieba Krążące stada wron, A w sercu tajemnica, Malował dzień i noc. Stare buty Van Gogha, Bez domu, w sepii i w brązach, Tworzyli z pasji do życia A żyli nie dla pieniądza. Stare buty Van Gogha, Para klaunów Picassa Dziś kosztują fortunę To dusza tego malarstwa. Ubóstwo życia ludzi, Pogardę albo śmiech, Artystę to porusza Natchnieniem jego jest. Nad głową granat nieba I czarne cienie wron, Za bezkres horyzontu Nie sięga słaby wzrok. Stare buty Van Gogha, Kurtyzany Lautreca, W nędzy życia tkwi piękno I dramat każdego człowieka. Stare buty Van Gogha, Para klaunów Picassa Dziś kosztują fortunę To dusza tego malarstwa. Stare buty Van Gogha, Kurtyzany Lautreca, W nędzy życia tkwi piękno I dramat każdego człowieka. Stare buty Van Gogha, Para klaunów Picassa Dziś kosztują fortunę To dusza tego malarstwa.